Ciężko mi jeszcze jest zebrać słowa a słowa ułożyć w zdania, mój mózg ciągle przetrawia wczorajsze wydarzenia a oczy chcą oglądać zdjęcia i nagrania, które wczoraj zostały wykonane przed i w sądzie.
Moja wdzięczność za całe wsparcie jakie płynie od Was jest ogromna. Nie znajduję takich określeń, które mogłyby to opisać. Dziękuje za każdy najmniejszy nawet gest wsparcia. Każdą wiadomość napisaną, każdy komentarz a nawet polubienie zdjęcia. Za te wiadomości wysyłane do Prokuratora Generalnego, za podpisy pod petycją przygotowaną przez Amnesty International. Za przyjście pod sąd i udział w demonstracji solidarnościowej. Organizacjom, które wspierają nas Kobiety W Sieci- aborcja po polsku oraz Aborcyjny Dream Team od lat. Moim bardzo bliskim osobom, całej rodzinie, która jest obok, nawet jak jest daleko i śle wirtualną moc.
Moje największe podziękowanie i miłość składam Nata Lia Broniarczyk i Kinga Jelinska, bez was bym nie przeszła tego w taki sposób. Bez was nie dałabym rady.
Jest jeszcze kilka osób, którym chcę ogromnie podziękować. Wy, którzy/które podsuwacie nam kartki z tekstami, dbacie abyśmy miały wszystko gotowe, żeby posty były na czas i odpowiednim momencie, otaczacie nas, dbacie o samopoczucie, o czas wolny, moje ogromne słowa uznania.
Mam serce wypełnione waszymi uściskami, pozdrowieniami i miłością. To dzięki wam wczoraj stałam/siedziałam na ławie oskarżonych z podniesioną głową.
Kiedy weszłam do sali i usiadłam zupełnie sama na tej długiej ławce pod oknem przez chwilę poczułam ogromne uczucie osamotnienia. Nie wiedziałam co mam zrobić z rękami, jak usiąść by nie czuć się zupełnie sama jak przysłowiowy paluch. Poczułam strach i panikę, najchętniej bym uciekła z tego miejsca.
Zaraz potem przyszła myśl – wyrzuć to z głowy, spójrz na widownię, oni wszyscy są dla ciebie. Ten tłum, który skanduje na dole jest dla ciebie abyś właśnie nie czuła się samotna w tej sytuacji. Masz cudowne przyjaciółki, które stoją obok, trzymają się za ręce byś nie czuła strachu. Nie jesteś tutaj sama. Otwórz telefon i zobacz, ile dostałaś wiadomości, „jestem z tobą” i strach minął.
Wyprostowałam się i czekałam na rozwój wydarzeń.
Niestety te wydarzenia będą toczyć się dalej, 14 października będę pewnie przeżywać to samo ale już z więszym spokojem i to wszystko dzięki Wam.