W 2020 roku wysłałam tabletki, które miałam na własny użytek osobie. Zrobiłam to ponieważ ta osoba potrzebowała mojej pomocy. Nie tylko w aborcji, ale również w odzyskaniu kontroli nad własnym życiem.
Pechowo się złożyło, bo jej mąż postarał się zrobić wszystko aby nie udało mi się jej pomóc. Zawiadomił policję jak ona przyszła do domu z tabletkami. Policja odebrała jej przesyłkę z rąk.
Ten ciąg zdarzeń spowodował, że 8 kwietnia odbyła się moja pierwsza rozprawa w sądzie, w której zostałam oskarżona o pomoc w aborcji ale również wprowadzenie leków do obrotu bez odpowiedniego pozwolenia.
Jestem niewinna! to że sympatyzowałam z osoba, która desperacko potrzebowała pomocy, to że wysłałam jej moje własne leki ( w ilości kilkunastu tabletek dostępnych w polskich aptekach) nie znaczy, że wprowadziłam je do obrotu. Wysłałam je zupełnie za darmo.
w dniu 14 lipca odbędzie się kolejna rozprawa, najprawdopodobniej sędzina zamknie przewód sądowy po kilku dniach usłyszę wyrok.
Nie obawiam się go, jakikolwiek by on nie był, ja jestem niewinna. Pomogłam drugiej osobie, zrobiłam to bo uważam, ze naszym obowiązkiem jest pomagać gdy jesteśmy o to proszeni.
Trudno jest mi się pogodzić z sytuacją, że wyrokiem skazującym na bezwzględne więzienie może się to skończyć.
To co jednak daje mi ogromną siłę są wasze wiadomości, komentarze, Wasze wsparcie które dostaję. Sprawia to, że wierze, że to co robię jest dobre i ma sens.
… i nie przestanę…
więcej informacji można znaleźć na aborcyjnydreamteam.pl/jak-justyna