Język ma znaczenie. Na szczęście coraz rzadziej słyszymy od osób utożsamiających się z ruchem aborcyjnym, że są one za wyborem, a nie za aborcją. Bo bycie za aborcją nie jest obraźliwe.
Natalia Broniarczyk: Kiedyś sama się określałam, jako aktywistka pro-choice i na wszelki wypadek dodawałam, że nie znam osób będących za aborcją. Wówczas naprawdę myślałam, że nie ma osób popierających aborcję samą w sobie. Pamiętam swoje skrzywienie, gdy wtedy przeczytałam artykuł w amerykańskim piśmie, że bycie pro-choice tak naprawdę oznacza bycie pro-abortion, bo osoby będą wybierać aborcje.
Ty jako osoba za wyborem, tego wyboru oceniać nie będziesz, bo masz neutralny stosunek do aborcji, jak i do kontynuowania ciąży. Słowo aborcja zostało nam zabrane przez ruchy antyaborcyjne, które nadały mu pejoratywny wydźwięk, a my w tę lukę wstawiłyśmy „wybór”. Rodzinę i życie chcemy odzyskiwać, ale aborcji już nie. Bo ciągle według części aktywistek aborcja jest koniecznością, trudną decyzją i najlepiej byłoby, gdyby było jej jak najmniej, a wybór jest grzeczniejszy, asekuracyjny, łatwiej jest się nim posługiwać, jest „racjonalnym” uzasadnieniem naszej potrzeby legalizacji przerwania ciąży. Po wielu przemyśleniach i rozmowach, przyszedł czas, że krzywię się, gdy słyszę: „Jestem za wyborem, nie za aborcją”. W tym zdaniu jest stygmatyzacja aborcji – doświadczenia przerwania ciąży. Określenie „proaborcyjna aktywistka” nie powinno być czymś obraźliwym, bo w bezpiecznej, faktycznie dostępnej aborcji nie ma nic złego. Aborcja to dobro, które jest rozwiązaniem problemu, jakim jest niechciana ciąża.
O aborcji rozmawia się coraz więcej. Widać w tych dyskusjach, jak wiele przez te 32 lat straciłyśmy. Odpowiedzią jest przesuwanie granic, sprawdzanie, gdzie ona przebiega, wychodzenie ze strefy komfortu, bo być może wcale nie mamy problemu z używaniem aborcji zamiast antykoncepcji, albo po głębszym przemyśleniu okaże się, że aborcja dla wielu z nas nie musi być rzadka.
Kilkanaście lat temu w USA feministyczne aktywistki rozpoczęły odzyskiwanie języka. Włożyły mnóstwo pracy, aby nauczyć media, że nie ma czegoś takiego jak ruch pro-life. Na tym jednak nie poprzestały. Odzyskują również aborcję, nadają temu słowu pozytywny wydźwięk.
Mamy szereg przykładów z zagranicy, że takie strategie są potrzebne i nie niosą zagrożenia. Przyjrzyjmy się nowo powstałym inicjatywom, takim jak AboTak. Na pierwszy rzut oka może Was razić jaskrawa kolorystyka i bezpośredni przekaz. Ale szokują już dużo mniej niż 10 lat temu. Coraz rzadziej pojawia się przekonanie, że aborcja to dramat. Przez te 32 lat zakazu aborcji w Polsce, fundamentaliści katoliccy zrobili wiele, by aborcja kojarzyła nam się tylko źle, ale tak nie musi być. O aborcji trzeba mówić normalnie i odzyskać aborcję.
Tekst na bazie archiwalnego artykułu Natalii Broniarczyk w Codzienniku Feministycznym.
http://codziennikfeministyczny.pl/jestem-za-aborcja-bo-wybor-za-malo/

Potrzebujesz aborcji?
Dzwoń lub pisz do nas, jesteśmy dla Ciebie Aborcja Bez Granic 22 29 22 597
[email protected]
Obserwuj nas
Wesprzyj naszą działalność
Poprzednie wpisy
-
Broniarczyk: Jestem za aborcją, bo wybór to za mało
-
Aborcja dotyczy wszystkich osób, które mogą zajść w ciążę
-
1,5% podatku na aborcję – rozlicz PiT i wesprzyj naszą działalność!
-
Jak wyglądał rok 2024 na forum maszwybor.net?
-
Justyna faces the court again for helping in an abortion. She needs your support!