Jak tysiące polskich kobiet miałam aborcje. To było w 2006 roku, w tym czasie, parę miesięcy przede mną wystartowała organizacja Women on Web. Nikt w Polsce o nich nic nie wiedział. Ja również. Pamiętałam jednak coś o Kobietach na Falach i statku który przybił do portu gdzieś na wybrzeżu.
Nikt nie mógł mi powiedzieć ani potwierdzić czy ta organizacja naprawdę istnieje, czy przysyłają leki do naszego kraju, no i co to są za leki. Kobieta, która chce wykonać aborcję jest zdesperowana, wykonuje różne nietypowe dla siebie kroki, podejmuje nieracjonalne decyzje bo jej determinacja aby pozbyc sie ciazy jest tak duża, że nie liczą się środki wazne żeby osiągnąć cel.
Tak było i ze mna. Najpierw za 350 zł kupiłam artroteku, 20 tabletek w sumie, które łykałam co 4 godziny po 4 tableki. Nikt mi nie powiedział, że powinnam wypluć dicklofenag zawarty w nim. Po zarzyciu 20 tabletek przez kilka dni czułam się jak pijana. Dobrze że nie dostałam jakiejś zapaści od takiej ilości tego silnego leku przeciwbólowego. Jedno jest pewne, znieczuliłam sie na ból na ten dzień na pewno. Dostałam jakąś instrukcję od handlarki ale co mi z tego, jak kawałek kartki ze mną gadac nie chciał. Zostałam sama z tematem a że nic się nie działo to moja desperacja tylko wzrosła. Dokończyć to co zaczełam. Nasłuchałam sie o możliwych wadach płodu po zarzyciu misoprostolu (co oczywiści nie jest takie pewne jak podają środowiska przeciwne legalnej aborcji). W tej panice rozpoczełam rozmowy z Women on Web.
Początkowe automatyczne wiadomości mnie wystraszyły ale zgromadziłam znow pieniądze i dokonałam wpłaty. Bardzo długo czekałam, tydzień wydawal sie wiecznoscią. I w końcy przyszla, mala niepozorna koperta a w śroku moje wybawienie. Tabletki, które uratowały mi życie, i również dały życie, moje, nowe, samodzielne ale i wspólne z tym którzy mnie już otaczali.
Mineło lat 7 a ja ciągle myśląć o tamtym momecie wiem że zdecydowałabym identycznie (może nie bawiła sie z artrotekiem tak długo). Nie mam w sobie uczucia straty, może jedynie żalu że musiałam w tamtym czasi byc sama a gdyby abrocja była legalna miałabym opiekę, bliskich przy sobie i poczucie godności nieposzarpane.
Aborcja nie jest najlepszym rozwiązaniem ale myśle jedynym jaki wg mnie mógl być w tamtym czasie zastosowany.