O nas kobietach - Maria Janion
#1
Zapraszam do przeczytania artykułu.
Lubie teksty mówiace o tym, jak trudno jest w świecie wybić się kobietom i dlaczego, jak wiele potrzeba jeszcze siły i determinacji, aby mówić pełnym, odważnym głosem, tak jak i nam udało się w pewnym sensie tu. Jak wielka siła tkwi w kobietach, które nie poniżają się wzajemnie, ale mocno wspierają, jak my tutaj, mówiąc i walcząc o swoje boskie prawa.

Prof. Maria Janion jest dla swoich seminarzystek jak matka. My tez tu mamy swoją Matkę :D Miej nas w swej opiece, córki Twoje, Przenajświętsza Panienko buziak

http://ksiazki.onet.pl/fragmenty-ksiazek/corki-sa-do-wielkich-zadan/9pzl0
Odpowiedz
#2
:lol:hejkahejka
zrobi się :D

dobry ten artykuł, wziać sobie do serca trzeba
Potrzebujesz kontaktu telefonicznego, dzwoń na numer 22 29 22 597, 725 892 134, 737 769 715
Odpowiedz
#3
Myślę, że właśnie ogromny lęk przed tym, żebyśmy nie zostały odrzucone, wykluczone, nazwane wariatkami, sprawia, że tak nieśmiało używamy swojego głosu.

- To jest bardzo silny wzór, ciągle żywy, od wieków - jeśli kobieta choć trochę odstaje od normy, mówi się o niej, że jest wariatką, "co tam będziemy się nią przejmować". I takie kobiety często narawdę wariują. Ale jeśli jest się otwartym na inne kobiety, to ta obecność daje siłę - kobiety mnie docenią, inne wariatki mnie uznają.
Odpowiedz
#4
Ona, to znaczy, że jesteśmy wariatki?
Odpowiedz
#5
Przeczytałam jednym tchem i wszystko zgadza się z rzeczywistością , ciągle tak jest pomimo tego że coraz więcej kobiet walczy o swoje prawa
Odpowiedz
#6
A mimo to swiadomość w społeczeństwie się nie poprawia.
Nadal mamy Chazana, Terlikowskiego, Żalka, Kempę, Wróbel i armię ludzi za nimi stojących, którzy wiedza on nas za nas lepiej.
Odpowiedz
#7
Dla tych wymienionych powyżej osób kobiety walczące są wariatkami i oni jak zwykle nie rozumieją o co tym kobietom tak naprawdę chodzi
Odpowiedz
#8
Ale to chore, że kobity zawsze musza walczyć o swoje prawa.
Dlaczego każda słaba grupa w społeczeństwie, dyskryminowana, upokarzana, niedostrzegana musi walczyć o coś, co jest naturalne przez to, że się jest?

Z takiego założenia również oni wychodza, że płód to człowiek, bezbronny, słaby, który nie może walczyć, więc za niego oni walczą? I weź tu się z takimi dogadaj? A co, jeśli płód dla mnie nie jest człowiekiem, bo ja tak czuję? Że to dla mnie robak, pasożyt, który pojawia się, zalęga we mnie w momencie, kiedy ja z całych sił tego nie chcę i nie życzę sobie, aby od momentu uświadomienia sobie, że jest ciąża, zmieniało się moje zycie w coś, czego ja nie chcę, nie pragnę, co chcę przerwać, by zatrzymać nieporządany dla mnie proces, bo po prostu tak chcę? Co w tym jest złego, ja się pytam?
Odpowiedz
#9
I czyj głos się liczy? Tego czego jeszcze nie ma, co się zaczyna rozwijać, czy mój?

Właśnie nie mój, tylko tego czegoś, co za chwilę sprawi, że całe moje życie i życie mojej rodziny będzie podporządkowane, mimo, że i tak mamy setki nierozwiązanych problemów, a za chwilę i tak pojawią się inne, które na bieżąco się produkują?

A co, jeśli ja po prostu tego nie chcę, bo uważam, że to jest dla mnie i dla mojej rodziny najlepsze? I dlaczego ktoś inny wpiera mi, że nie wiem co myślę, co czuję i co mówie?
Odpowiedz
#10
mnie w tym wszystkim najbardziej denerwuje jedna rzecz - nawet jeśli załozymy (choć ja w to nie wierzę) że te kilka komórek to człowiek, to dlaczego tamten człowiek automatycznie dostaje więcej praw niż mam ja?dlaczego z góry się zakłada, ze jego życie jest ważniejsze niż moje?
mam wrażenie że z chwilą zapłodnienia jesteśmy klasyfikowane jako inkubatory, które już nawet nie mogą nazwać tego ciążą, a muszą błogosławieństwem. o błogosławione wymioty, zgaga, obrzęki, rozstępy - jak któraś zacznie narzekać, to od razu święte oburzenie, jak w ogóle może tak mówić, przecież to dar, który nosi pod sercem i tak dalej. rzygam tęczą jak coś takiego słyszę. mimo, ze chcę mieć dzieci :) ale niech mi dadzą podejść do tego z dystansem i z szacunkiem do mojej osoby

sory musiałam to napisać, bo ostatnio moja ciężarna (eks)przyjaciółka katol mnie mega wkurzyła, leżało mi to na sercu :)
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości