Supciu wreszcie wybrałam się do gina. Po badaniach porozmawiałam z lekarzem o antykoncepcji. Zapytałam o spiralę, ale on nie zakłada nawet prywatnie ponieważ uznał to za kłopotliwe. Widziałam że się waha, patrząc na fotel ginekologiczny, powiedział: nie to że nie umiem. Mam wrażenie że gdybym go ładnie poprosiła- zrobiłby wyjątek. Zaproponował tabletki, krążki, plastry. Powiedziałam że plastry odpadają bo słyszałam że to najgorszy shit, a on na to że według niego to lepsza metoda od tabletek, że są proponowane kobietom u których pigułki były źle tolerowane i że omijają przewód pokarmowy oszczędzając wątrobę. Wobec tego mówię: No to proszę No nic- spróbuję i zobaczę. Może akurat...
Jakoś takiego wielkiego ciśnienia na tą spiralę nie mam, ponieważ kiedyś już miałam i niedobrze to wszystko się skończyło. Biorąc hormony mam wrażenie że robię sobie tym krzywdę. Najbardziej skłaniałabym się ku sterylizacji, ale jest to dość nie mały wydatek i póki nie pracuję, to nie ma mowy A w ogóle stary by mi nie pozwolił. Mówi, że jak już to on prędzej się temu podda niż mi na to pozwoli Ale życie pisze różne scenariusze... Choć o rozstaniu nawet nie myślę, to wiem że takie rzeczy się zdarzają. Ja nie chcę już mieć dzieci, a on... Ja wiem że on by jeszcze chciał. Ale się rozpisałam
Jakoś takiego wielkiego ciśnienia na tą spiralę nie mam, ponieważ kiedyś już miałam i niedobrze to wszystko się skończyło. Biorąc hormony mam wrażenie że robię sobie tym krzywdę. Najbardziej skłaniałabym się ku sterylizacji, ale jest to dość nie mały wydatek i póki nie pracuję, to nie ma mowy A w ogóle stary by mi nie pozwolił. Mówi, że jak już to on prędzej się temu podda niż mi na to pozwoli Ale życie pisze różne scenariusze... Choć o rozstaniu nawet nie myślę, to wiem że takie rzeczy się zdarzają. Ja nie chcę już mieć dzieci, a on... Ja wiem że on by jeszcze chciał. Ale się rozpisałam